Swój przewodnik po biopierwiastkach
rozpocznę od jodu. Głównie dlatego, że niedawno zrobiłam sobie
prosty test na zawartość jodu w moim organizmie i niestety wypadł
on niepomyślnie. Okazało się, ze mam znaczny niedobór tego
pierwiastka. Test jest bardzo prosty. Należy na wewnętrznej stronie
ręki ( bo tam skóra jest bardziej delikatna niż od zewnętrznej
strony) od nadgarstka do łokcia rozsmarować 5 kropli jodyny. Jeżeli
po 12 godzinach jest widoczny ślad jodyny to nie jest z nami tak
źle, lecz jeśli do tego czasu nie pozostanie kolor jodyny, a
posmarowane wcześniej miejsce przybierze z powrotem barwę skóry,
to niestety wskazuje to na duży niedobór jodu.
Ten opisany przeze mnie sposób jest
też jedną z form dostarczenia jodu organizmowi. Najskuteczniejszy
jednak to przyjmowanie płynu Lugola.
Powie ktoś, że mamy przecież sól
jodowaną. Właściwie tak, ale najczęściej jest to sól morska, a
morza dzisiaj są niestety bardzo zanieczyszczone.
Moja przyjaciółka ze Stanów uważa,
że w Polsce mamy doskonałe źródło soli jodowanej z kopalni w
Wieliczce.
Dlaczego obecność jodu w naszym
organizmie jest tak ważna? Dlatego, że jod usuwa z niego metale
ciężkie, którymi niestety jesteśmy dziś „karmieni” pod
różnymi postaciami. Ponadto właściwa ilość jodu wpływa na
prawidłową pracę mózgu.
Tym krótkim artykułem chcę przekonać
Was do przeczytania dość szczegółowych, ale niezmiernie istotnych
informacji o jodzie i dlaczego usunięto go z wielu środków
spożywczych. Dowiecie się też czym go zastąpiono i czym nam to
grozi.
Dlatego namawiam wszystkich do
zapoznania się z treścią dwóch artykułów.
Jeden jest na stronie bloga, a drugi to
strona anglojęzyczna lekarza Davida Brownstein`a.
Źródła:
Maria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz