Na początku parę słów na temat
mgiełki, o której pisałam ostatnio. Otóż jest ona fantastyczna i
przynosi ukojenie w te upalne dni, ale kiedy spryskałam nią twarz
miałam uczucie lekkiego pieczenia. W tej porcji, którą zrobiłam
dałam 3 krople olejku lawendowego i może dla mojej cery z
trądzikiem różowatym to za dużo Muszę spróbować jak będzie
reagować moja twarz kiedy dodam 1 kroplę olejku eterycznego. Mam
też kolejne spostrzeżenie związane z lawendą. Zrobiłam niedawno
krem na hydrolacie lawendowym i niestety nie mogłam go stosować.
Natomiast moje córki nie odczuwały żadnych podrażnień.
Z kolei tonik z ekstraktem z ogórka na
wodzie destylowanej i z niewielkim dodatkiem hydrolatu z lawendy
sprawdza się w moim przypadku znakomicie. To samo mogę powiedzieć
o naparze z lawendy, który stosowałam przez wiele tygodni jako
tonik.
Tak więc mam nadzieję, że moje
doświadczenia z lawendą przydadzą się tym, co cierpią na podobne
jak ja dolegliwości.
Maria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz