Przeczytałam
niedawno artykuł
profesor Marii D. Majewskiej o dwutlenku tytanu. Swego czasu pisałam
już, że jest to szkodliwy związek i znajduje się w kremach
przeciwsłonecznych, ale odnajdujemy go również w innych
kosmetykach. Pojawia się w składzie mydła, produktach
spożywczych, lekach i suplementach. Profesor Majewska podaje, że
„Nie ma żadnego racjonalnego uzasadnienia dla dodawania go do
produktów spożywczych czy kosmetyków, poza ich wybieleniem lub
chęcią podtrucia konsumentów. Bo niby dlaczego mydła, preparaty
ziołowe, witaminy itp. mają być białe, a nie naturalne? Wiele
niezależnych publikacji naukowych wykazało dużą toksyczność
tlenków tytanu, zwłaszcza, kiedy występują w postaci
nanocząsteczek, bowiem przenikają one przez błony komórkowe i
jądrowe i uszkadzają strukturę DNA wywołując rakotwórcze
mutacje i wiele degeneracyjnych zmian w komórkach. Związek ten
działa też neurotoksycznie, uszkadzając komórki nerwowe i
prowadząc do ich neurodegeneracji.”
W
produktach spożywczych kryje się on pod numerem E 171,
a w kosmetycznych CI 77891.
Maria
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz